HEJT W SIECI

Zjawisko hejtu i mowy nienawiści nie jest czymś nowym i było wielokrotnie wykorzystywane np. przez zbrodnicze reżimy i totalitaryzmy, ale nigdy w historii nie było tak powszechne, opresyjne i zindywidualizowane.

Od lat toczy się debata na temat mowy nienawiści i walki z nią. Aktualnie zjawisko to widoczne jest szczególnie w sieci i niebezpiecznie się tam rozprzestrzenia. Na oddziaływanie mowy nienawiści narażeni są niemal wszyscy.

  • Z badań SW RESEARCH przeprowadzonych w 2015 roku wynika, że ponad połowa internautów  spotkała się z mową nienawiści, a co czwarta osoba była jej obiektem. Częściej hejtowali ludzie młodzi (do 24. roku życia) zamieszkujący w dużych i średnich miastach.
  • Sondaż przeprowadzony w marcu 2019 roku przez przez Uniwersytet SWPS oraz ARC Rynek i Opinia pokazuje, że osoby z wykształceniem podstawowym, średnim i wyższym stosują hejt w takim samym stopniu. Mężczyźni z reguły wyszydzają poglądy innych osób, zaś kobiety swoje agresywne uwagi kierują w stronę wyglądu ofiary.
  • Najważniejsze jak dotychczas i najbardziej kompleksowe analizy na temat mowy nienawiści oraz hejtu w sieci zostały przeprowadzone w 2014 r. przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW na zlecenie Fundacji im. S. Batorego w ramach programu „Obywatele dla Demokracji”. Objęto nim ogólnopolską reprezentatywną próbę 1007 dorosłych osób oraz 653 uczniów szkół średnich w wieku 16–18 lat. Respondenci deklarowali, że mieli bardzo częsty kontakt z mową nienawiści w sieci. 70% badanych zetknęło się w internecie z rasistowskimi wypowiedziami o osobach ciemnoskórych, a 77% z homofobiczną mową nienawiści. Dla porównania w bezpośrednim otoczeniu 43% dorosłych Polaków słyszało wypowiedzi homofobiczne, a 49% słyszało z ust znajomych wypowiedzi, które obrażały Romów.

Sieć stała się polem dla niekontrolowanej agresji i hejtu ukierunkowanego na rozmaite grupy, a także pojedyncze osoby. W mediach społecznościowych olbrzymią popularność zdobywają  patostreamerzy i patoinfluencerki, a na zamkniętych grupach facebookowych dochodzi do znęcania się nad nielubianymi kolegami i koleżankami z klasy. Dzieci i młodzież, które z jakiegoś powodu nie znajdują zrozumienia i sympatii wśród rówieśników są prześladowane i gnębione przez nich w internecie. Hejt zatacza coraz szersze kręgi i trudno mu się wymknąć, gdyż towarzyszy nam wszędzie, gdy jesteśmy połączeni z internetem.

Hejt wydaje się być efektem ubocznym rozwoju cyfryzacji i rozrastania się sieci internetowej, która jest traktowana jak „ziemia niczyja” i „miasto bezprawia”. Brak kontroli społecznej sprawia, że hejting jest na tyle powszechnym zjawiskiem, że każde upublicznienie dowolnej informacji niesie za sobą ryzyko słownego ataku ze strony innego użytkownika.

Wolność w internecie jest wartością dogmatyczną, której użytkownicy bronią na wielu płaszczyznach. Przykładem może być chociażby kwestia powstania i funkcjonowania witryny Wikileaks oraz ogólnoświatowe protesty w sprawie ACTA. Ta wolność ma jednak także swoją ciemna stronę. Treści umieszczane w sieci są często trudne do zweryfikowania. Sieć, jako pole, na którym każdy może się wypowiedzieć i przedstawić swoje poglądy jest także wylęgarnią mowy nienawiści. Przyczynia się do powielania stereotypów i rozsiewania fakenewsów.

Ale hejting, jak wszystkie zjawiska współczesnego świata, ulega także komercjalizacji. Badacze wyróżniają w tej chwili sylwetkę „hejtera profesjonalisty”. Osoba taka lub grupa osób jest zatrudniona i otrzymuje wynagrodzenie za rozpowszechnianie nienawistnych treści. Zjawisko to zostało zilustrowane m.in. w ostatnim filmie Jana Komasy „Sala samobójców: Hejter”. Profesjonalni hejterzy cechują się mniejszą emocjonalnością, nie ma dla nich znaczenia kto jest odbiorcą i nie wiążą tego ze swoimi prywatnymi poglądami. Liczy się to, kto więcej płaci.

O ile mowa nienawiści jest formą skrajnej nietolerancji, ściśle związaną z reakcją na wielowymiarową odmienność i przypisywaniem jednostce stereotypowych, negatywnych cech danej grupy, to w przypadku (klasycznego) hejtingu jako zjawiska obserwowanego w przestrzeni wirtualnej mamy do czynienia z fenomenem „bezinteresownej” nienawiści, dla której trudno znaleźć jakiekolwiek racjonalne wytłumaczenie, gdyż często ofiary hejterów należą do tej samej społeczności, mają podobny status, niczym się nie wyróżniają, zazwyczaj nie są im znane ani w żaden sposób nie są dla nich ważne emocjonalnie.

Hejt jest często bezinteresowną chęcią sprawienia komuś przykrości. Wyraża się niejednokrotnie w niezwykle wulgarnej formie wypowiedzi, które nie niosą ze sobą często żadnej treści. Są po prostu zbiorem inwektyw i przekleństw. Jak mówi psycholożka Joanna Gruhn-Devantier: „Dręczenie rówieśników w internecie jest znacznie łatwiejsze niż stosowanie przemocy w świecie realnym. Po pierwsze internet umożliwia sprawcy zachowanie anonimowości, a to tworzy iluzję pozostawania bezkarnym. Po drugie w internecie sprawca przemocy nie musi już być fizycznie silniejszy od ofiary lub być częścią większej grupy. Brak bezpośredniego kontaktu z ofiarą sprawia, że dużo łatwiej uniknąć poczucia winy, ponieważ reakcja nękanej osoby, jej emocje i cierpienie nie są widoczne”. Dla młodych ludzi, którzy szukają akceptacji w grupie rówieśniczej takie wykluczenie i nękanie może być szczególnie bolesne i doprowadzić do różnego rodzaju zaburzeń, a nawet prób samobójczych.
W takim ujęciu hejt jest znacznie szerszym terminem niż mowa nienawiści.

Zawiera w sobie nie tylko pojęcie «mowy nienawiści», ale też wszelkie rodzaje wypowiedzi agresywnych, przekraczających granice kultury i dobrego wychowania, których jednak nie da się zdefiniować jako mowy nienawiści.

Wydaje się, że pozornie demokratyczna i niewykluczająca przestrzeń internetu wyzwala w ludziach pokłady patologicznych skłonności i zachowań oraz przyczynia do eskalacji negatywnych zjawisk społecznych, które w normalnym życiu ograniczane są normami prawa. I nawet jeśli wg niektórych badań hejt stanowi niewielki procent wszystkich wypowiedzi pojawiających się w przestrzeni internetu to liczy się nie tylko perspektywa ilościowa, ale także jakościowa, w której znaczenie ma doświadczenie i cierpienie każdego indywidualnego użytkownika internetu. Dlatego nawet jeśli nie zauważamy hejtu i jego konsekwencji w swojej społecznej bańce i najbliższym otoczeniu, nie znaczy to, że jego przejawy możemy bagatelizować.


Oznaczone cytaty pochodzą z eseju „Hejting – przejawy mowy nienawiści w Sieci” Agnieszki Frącz

Projekt zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego