W ramach projektu Warta Sztuki powstały dwie wystawy: jedna poświęcona związkom miasta i rzeki, a druga sentymentalnej podróży w czasie i współczesnym zagrożeniom na jakie narażona jest rzeka.
NA FALI
Co wiemy o Warcie? Poza tym, że przepływa przez nasze miasto, a na mostach codziennie tworzą się potworne korki. Że latem wzdłuż jej brzegu trwa zabawa do białego rana, a o świcie przypomina wysypisko śmieci pełne pustych butelek. Że można tam pójść z psem na spacer albo pobiegać. Niewiele. Dzisiaj Warta jest tłem. Szczelnie obudowana budynkami i siatką ulic – nie istnieje w kontekście miasta.
A co z jej bogatą przeszłością? Licznymi statkami, które po niej pływały? Życiem towarzyskim, które się nad nią toczyło? Co wiemy o jej zmienionym korycie, którego ślady nadal można znaleźć w różnych miejscach Poznania?
Zaglądając w przeszłość zobaczyliśmy, że dawniej rzeka stanowiła żywą tkankę miasta. Zadaliśmy sobie pytanie, jak po latach separacji wygląda proces przywracania miastu rzeki. Spojrzeliśmy na Wartę, jako miejsce spotkań z drugim człowiekiem, naturą i sztuką. Jako przestrzeń wymiany myśli i wzajemnych inspiracji
Wystawa i poświęcone jej warsztaty odbyły się w Pawilonie Ogrodu Szeląg.
TEMAT RZEKA: PODRÓŻ SENTYMENTALNA
Warta.
Trzecia co do długości rzeka w Polsce. Jedna z dwóch rzek wymienionych w polskim hymnie narodowym. Swoje źródła ma w Zawierciu, które nazwę wzięło właśnie od położenia „za Wartą”. Mimo licznych powodzi w tym rejonie, ich przyczyną nigdy nie była Warta. Okoliczni mieszkańcy wierzą, że to dlatego, iż jej źródeł strzeże św. Jan Nepomucen.
Warta ma 35 dopływów i pokonuje 808,2 km przepływając przez 4 województwa zanim wpadnie do Odry. Nie jest najdłuższa – jak Wisła. Nie jest najdziksza – jak Bug. Nie jest bystra i wartka – jak Dunajec. Nie wpada do morza i nie wypływa spod górskich szczytów. „Wicehrabina z prowincji na dworze królowej”, pisała Olga Tokarczuk. I może właśnie dlatego ją wybrałyśmy. Bo jest tajemnicza, trochę zapomniana i niesie ze sobą nieopowiedziane historie ludzi i miejsc, przez które przepływa.
Nie można mówić o rzece nie doświadczając jej bezpośrednio. Dlatego właśnie postanowiłyśmy zmienić perspektywę. Opuściłyśmy bezpieczny ląd, by zanurzyć się w jej wodach. Wsłuchać się w nią i zobaczyć to, czego nie byłybyśmy w stanie dostrzec z brzegu.
Na początek naszej podróży wybrałyśmy miejsce symboliczne – Wartę, miejscowość, która kiedyś znajdowała się nad rzeką, a teraz oddaliła się od niej o niemal 2 kilometry. Odwróciła się od rzeki, opuściła ją. „Rzeka nie jest już dziś nikomu potrzebna”, powiedziała jedna z naszych rozmówczyń. Czy na pewno? W wielu opowieściach, które zebrałyśmy po drodze, słychać było nie tylko sentyment, ale i tęsknotę za rzeką. Za wolnością, za utraconym spokojem i czasem. Bo czas wokół rzeki płynie zupełnie innym rytmem. Zrozumie to tylko ten, kto tego doświadczył. Dla nas czas rzeki zatrzymał się w Międzychodzie. Tam skończyła się nasza podróż, ale pieśń rzeki pobrzmiewa ciągle w naszych wspomnieniach.
Wystawa była prezentowana w Centrum Kultury Trakt – Brama Poznania.
Więcej informacji na temat projektu Warta Sztuki i obu wystaw znajduje się tutaj i tutaj.