RDK BIESZCZADY

Idąc pod górę, tak jak w życiu – warto się czasem zatrzymać i spojrzeć za siebie. Można wtedy zobaczyć znacznie więcej niż tylko kamienie pod stopami i daleką, stromą ścieżkę do szczytu.

Można zobaczyć piękny widok i dystans, który do tej pory zdążyliśmy przebyć. I nie chodzi tu o rozpamiętywanie przeszłości, ale o chwilę refleksji.

Czasami gubię się w pogoni za kolejnymi planami do zrealizowania. Termin goni termin. Jeden pomysł rodzi następny i ciągle brakuje czasu na wprowadzenie ich wszystkich w życie. A i tak, mimo tej ciągłej gonitwy, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie o krok przede mną. Ktoś, kto wcześniej zrobi to, o czym ja dopiero pomyślałam. To wszystko rodzi frustrację i zniechęcenie. Mogę się im poddać albo zatrzymać się, wziąć głęboki wdech i odwrócić, tak jak robię to wielokrotnie podczas wędrówki w górach.

I wtedy właśnie widzę długą drogę, którą przebyłam, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem w tej chwili. Czuję, że ogrom doświadczeń jakie zdobywałam, teraz właśnie zaczyna procentować. Dlatego też staram się o tych wszystkich nieudanych próbach i zakrętach, które są już za mną, nie myśleć w kategoriach porażki. Zawsze przecież będzie ktoś młodszy, szybszy, zdolniejszy. Ktoś kto miał więcej szczęścia i dalej zaszedł. Ale to nie ma znaczenia. Ja staram się być sobą i nikim innym, bo tylko wtedy to, co robię będzie miało jakikolwiek sens.

A Bieszczady? Są delikatne, usypiające. Zbocza falują trawami, jak spokojne morze. Połoniny zachęcają, żeby się położyć i dopasować ciało do powierzchni Matki Ziemi. Trawy i wrzosy są miękkim posłaniem, a widok gór na horyzoncie uspokaja. Łagodne, bieszczadzkie zbocza nie przypominają żadnych innych gór, które do tej pory widziałam. Ich sylwetki nie są szarpane ostrymi krawędziami kamienistych urwisk ani strzelającymi w górę iglicami stromych szczytów. Nie są monumentalne, nie zapierają tchu w piersiach, ale mają magię ukrytą w swojej prostocie.

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *